Zostaliśmy z góry straceni
Nie dostaliśmy przepustki do niebiańskiej bramy
Z morza wychodzi bestia
Na ramieniu pieczęć swą nam przybija
A wszędzie ogień, dym i siarka
Śmierć i plaga pochłania wszystkich złych
Bo oddaliśmy pokłon smoku
Walka zabierze nas do otchłani okrutności
Mord na koniu przybył po nas
Głód zadaje nam ból
Śmierć wbija swój miecz w serce
Siedem pieczęci, siedem pieczęci odkryte jest
Refren
Teraz! Spalamy się żywcem!
Teraz! Zło nas dopadło!
Teraz! Mrok dusi nas!
Takie mroźne to powietrze
Ale to mało obchodzi mnie
Każdego poranka zapominam o zimnie
Bo jesteś ty
Tak przyznaję się, myślałam
I może dalej to robię
Na czym stoję?
Czy grunt nie zniknie tak nagle?
Nieśmiały uśmiech pojawia się
Na mej twarzy gdy tylko tak spoglądamy na siebie
Refren
Niewidzialnej ściany nie ma!
Barier i przeszkody brak!
Jestem ja wygrałam!
I nigdy nie poddam się!
I jak słońce świeci i ciepło jest
To, że stoję obok ciebie upija mnie
Coś wybucha we mnie
Chyba pr
Wpadłam w czarną dziurę niepamięci
Zignorowałam przyjaźń
Zniszczyłam własną siebie
W jednej chwili straciłam wszystko
Choć może trochę odzyskać uda się
Refren
Jestem napiętnowana
Zostałam obdarta ze skóry
Napiętnowana
Jednego dnia trafiłam do piekła
By zaraz potem odrodzić się z ognia
Wróciłam z nową siłą i energią
Z nową dawką optymizmu i szczęścia
Upadłam tak nisko jak jeszcze nigdy
Zachowałam się jak idiotka
60% strzeliło mi do głowy
On stoi wśród płomieni, a z tyłu powiewa chłód
Znów ucieka przed ludźmi, którzy powinni ukłonić się mu
Nawet w najszybszym wozie nie da ukoić się ran
Wszystko dla dobra innych przyjmuje na własny ciężar
Refren
Nikt nie przejmuje się, on zostaje sam
Na pastwę swych dni, w obliczu ran
Widok starych blizn, przynosi strach
Dlaczego, dlaczego sprawiedliwości zabrakło?
Wciąż pamięta jak ona stała tu w jego ramionach
Już nie zaboli to, że ona na swój sposób kłamała
Pożera go wina,
Kiedyś byłam nieśmiała
Kiedyś szansy nie miałam
Kiedyś to już przeminęło i nie wróci!
Kiedyś sprawy sobie nie zdawałam
Kiedyś kochać nie umiałam
Ale to było kiedyś i już nie wróci!
Czas oszlifował mnie
Z kamienia rzeźbą stałam się
Ktoś urok rzucił na mnie
Jak dobrze!
Refren
O Boże cieszę się!
O Boże tak Ci za to dziękuję!
O Boże szczęśliwa jestem!
O Boże oby tak dalej
Teraz w końcu jestem śmiała
Teraz jest obok mnie sz
Umarł
Nagle za dnia wszystko się zmieniło
Jedna chwila
Czy matka zauważyła, że ona do domu wróciła inna?
Zgasł cień
Już nigdy nie będzie się liczyć dawniej
Koniec
W ciele dusza rozpoczyna pisać nowy rozdział
Refren
Wygasł stary sen
Wymarła ta ostatnia chwila
Uciekły wspólne łzy
Z nieba spadło nowe oblicze nowych dni
Pocałunek
Tak samo ostatni jak pierwszy może nie był zły
Domysły
Czy na coś liczyć pozwoli Ci?
Znikła
Zaczyna z czystym sumieniem na czystej karcie
Drz
Zostaliśmy z góry straceni
Nie dostaliśmy przepustki do niebiańskiej bramy
Z morza wychodzi bestia
Na ramieniu pieczęć swą nam przybija
A wszędzie ogień, dym i siarka
Śmierć i plaga pochłania wszystkich złych
Bo oddaliśmy pokłon smoku
Walka zabierze nas do otchłani okrutności
Mord na koniu przybył po nas
Głód zadaje nam ból
Śmierć wbija swój miecz w serce
Siedem pieczęci, siedem pieczęci odkryte jest
Refren
Teraz! Spalamy się żywcem!
Teraz! Zło nas dopadło!
Teraz! Mrok dusi nas!
Takie mroźne to powietrze
Ale to mało obchodzi mnie
Każdego poranka zapominam o zimnie
Bo jesteś ty
Tak przyznaję się, myślałam
I może dalej to robię
Na czym stoję?
Czy grunt nie zniknie tak nagle?
Nieśmiały uśmiech pojawia się
Na mej twarzy gdy tylko tak spoglądamy na siebie
Refren
Niewidzialnej ściany nie ma!
Barier i przeszkody brak!
Jestem ja wygrałam!
I nigdy nie poddam się!
I jak słońce świeci i ciepło jest
To, że stoję obok ciebie upija mnie
Coś wybucha we mnie
Chyba pr
Wpadłam w czarną dziurę niepamięci
Zignorowałam przyjaźń
Zniszczyłam własną siebie
W jednej chwili straciłam wszystko
Choć może trochę odzyskać uda się
Refren
Jestem napiętnowana
Zostałam obdarta ze skóry
Napiętnowana
Jednego dnia trafiłam do piekła
By zaraz potem odrodzić się z ognia
Wróciłam z nową siłą i energią
Z nową dawką optymizmu i szczęścia
Upadłam tak nisko jak jeszcze nigdy
Zachowałam się jak idiotka
60% strzeliło mi do głowy
On stoi wśród płomieni, a z tyłu powiewa chłód
Znów ucieka przed ludźmi, którzy powinni ukłonić się mu
Nawet w najszybszym wozie nie da ukoić się ran
Wszystko dla dobra innych przyjmuje na własny ciężar
Refren
Nikt nie przejmuje się, on zostaje sam
Na pastwę swych dni, w obliczu ran
Widok starych blizn, przynosi strach
Dlaczego, dlaczego sprawiedliwości zabrakło?
Wciąż pamięta jak ona stała tu w jego ramionach
Już nie zaboli to, że ona na swój sposób kłamała
Pożera go wina,
Kiedyś byłam nieśmiała
Kiedyś szansy nie miałam
Kiedyś to już przeminęło i nie wróci!
Kiedyś sprawy sobie nie zdawałam
Kiedyś kochać nie umiałam
Ale to było kiedyś i już nie wróci!
Czas oszlifował mnie
Z kamienia rzeźbą stałam się
Ktoś urok rzucił na mnie
Jak dobrze!
Refren
O Boże cieszę się!
O Boże tak Ci za to dziękuję!
O Boże szczęśliwa jestem!
O Boże oby tak dalej
Teraz w końcu jestem śmiała
Teraz jest obok mnie sz
Umarł
Nagle za dnia wszystko się zmieniło
Jedna chwila
Czy matka zauważyła, że ona do domu wróciła inna?
Zgasł cień
Już nigdy nie będzie się liczyć dawniej
Koniec
W ciele dusza rozpoczyna pisać nowy rozdział
Refren
Wygasł stary sen
Wymarła ta ostatnia chwila
Uciekły wspólne łzy
Z nieba spadło nowe oblicze nowych dni
Pocałunek
Tak samo ostatni jak pierwszy może nie był zły
Domysły
Czy na coś liczyć pozwoli Ci?
Znikła
Zaczyna z czystym sumieniem na czystej karcie
Drz
Current Residence: Wrocław, Poland Favourite genre of music: Rock Favourite photographer: my friends... MP3 player of choice: iPod Favourite cartoon character: Bloo Personal Quote: Carpe Diem !